niedziela, 21 kwietnia 2019

Galicyjska tajemnica. Opuszczona, włoska restauracja

Miasto, w którym znajduje się obiekt, jaki chcę dzisiaj przedstawić ma bardzo bogatą historię. To miejsce, w którym się urodziłam, a jednak ciągle wiem o nim tak wiele. 
Tarnów to miasto na południu Polski, które w swoim wyglądzie ma cechy różnych innych miast nie tylko Polski, ale i Europy. Ciasne, urokliwe uliczki między renesansowymi kamienicami przypominają bardziej włoskie miasteczko, niż galicyjskie.  Przed wojną mieszkali tutaj zarówno Niemcy, Ukraińcy ale i Żydzi. Pierwsi żydowscy osadnicy pojawili się już przed rokiem 1445. Ich liczniejsze zasiedlanie Tarnowa nastąpiło jednak dopiero około XVIII wieku za zgodą księcia Sanguszko. Mogli oni zajmować się legalnie handlem i usługami. Pracowali także w zawodach społecznie cenionych, takich jak lekarze czy nauczyciele, pojawiało się także coraz więcej szkół dla dzieci narodowości żydowskiej, z czasem tworzono także ośrodki kulturalne i społeczne, co pozwalało im na prowadzenie bogatego życia towarzyskiego. Ulica, na której znajduje się zaprezentowana dzisiaj restauracja była najstarszą częścią dzielnicy zamieszkałej przez Żydów. Później, w czasie II Wojny Światowej była także częścią tarnowskiego getta. 
Niestety ciężko jest znaleźć informacje o tym, co znajdowało się niegdyś pod wskazanymi numerami. Czasami tylko spacerując ulicami można odnaleźć stare napisy prześwitujące spod nowej, słabej warstwy farby. Są jednak takie miejsca, które pamiętają współcześni - kiedyś nowe, wręcz egzotyczne, po których dzisiaj nie ma w zasadzie nawet śladu. Tak było z wieloma kinami, kioskami czy sklepami mające na celu przypominać zachodnie markety, które niegdyś budziły duże zainteresowanie wśród mieszkańców miasta. Tę włoską restaurację pamiętam i ja - miałam okazję kilka razy w niej jeść. Właściciel Włoch i jego partnerka, Polka, z równie wielką pasją i miłością, jaką darzyli siebie, darzyli także restaurację. Powodu, dla którego zniknęło ono z mapy miasta niestety nie znam, chociaż mogę się domyślać - okolice ulicy żydowskiej nie są zbytnio przyjazne zwykłym mieszkańcom, a co dopiero przedsiębiorcom. Teraz to specyficzna okolica, która nie cieszy się dobrą opinią po zmroku - pożydowskie okolice zasiedlają cyganie, których spotkać można najczęściej nocą. Humory zwykle im nie dopisują...
Piękną architekturę kamienicy mogłam obejrzeć i sfotografować dzięki nowemu właścicielowi, a w zasadzie właścicielce - w miejscu tym powstanie hostel. Jego klimat nawiązywać ma do międzywojnia. Czy przetrwa? Czy odda klimat przedwojennej ulicy Żydowskiej? Tego nie wiem ani ja, ani żaden z mieszkańców. Ja mogę zaprezentować tylko piękno budynku, który na szczęście przetrwał wojnę. 

Fotorelacja z maja 2018 roku








































Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia