niedziela, 25 lutego 2018

Kamienica pod zegarem. Opuszczona perła architektury, cz. II

Czy jedna kamienica może skrywać aż tyle sekretów? Wiele z nich to raczej sekrety intymne - z pozostawionych przedmiotów możemy wyczytać historie rodzin, które tutaj mieszkał, możemy dowiedzieć się, jacy byli Ci, którzy na codzień zajmowali pokoje przedwojennych mieszkań. I tak to z listów pozostawionych wśród innych, uznanych już za zbędne w ferworze szybkiego pakowania dobytków przedmiotów, można wyczytać, że jednak z nastolatek, które tutaj mieszkały miały okazję brać udział w konkursie "Miss Polonia". Dzięki temu nagle zaczęło roić się od adoratorów - przecież ta Aga tak się cudownie prezentuje na tym ekranie, on ją znał, ale nie zwracał uwagi, jakaś taka smuklejsza, ładniejsza...zaryzykował, napisał. Ale czy dostał odpowiedź? Tego raczej się nie dowiemy. 
Za to dowiedzieć się możemy i zobaczyć, jak żywa jest historia kraju w murach tej kamienicy. Indywidualne historie potrafią rzeczywiście wzbudzić emocje, ale tak jak ta nie wzruszą nigdy. Wędrując po kamienicy, w kuchni jednego z mieszkań, tuż za kuchenką zawaliła się ściana. Kiedy pochyliłam się i spojrzałam w dół widziałam, że zapadły się stropy od góry do doły, jak kostki domina, tylko że w pionie, wszystko spadło, bombardując kolejne poziomy. Nie wiedziałam jeszcze dokładnie, co to może być - ot, kolejna dziura w ścianie, to zdarza się w takich budynkach, czasami, pomimo tego, jak solidne niegdyś było budownictwo i tak sędziwe, acz wytrzymałe mury ustępują, nie wytrzymują i coś się zawali. Jednak to coś zupełnie głębszego, na swój sposób piękniejszego - pamiątka wojny. Może się wydawać, że często jestem monotematyczna, ponieważ wspominam te wojenne czasy, które odznaczyły się na murach budynków starych dzielnic Warszawy, często pozostawiając nawet ślady wewnątrz nich. Niestety i stety, to świadectwo tego, co się wydarzyło, nie można tego ani ukrywać, ani z tym walczyć. Dzięki pewnej kobiecie, która rozpoznała na pozostawionym zdjęciu siebie, opowiedziała mojej znajomej co niego i tej kamienicy. Ta wyrwa, serce budynku to nic innego jak zawalona klatka schodowa, której życie skończyło się podczas powstania warszawskiego, kiedy to w wyniku uszkodzenia kamienicy została zniszczona i ona. Od tego czasu dostęp do tego przejścia był zamknięty, kłódka strzegła klatki aż do momentu, w którym ostatni mieszkaniec opuścił kamienicę a prowizorycznie postawiona ściana w kuchni dokonała także swojego żywota. Historii nie da się po prostu ukryć, jest ciągle wśród nas, żywa i chce, aby o niej pamiętać.
Przejdźmy więc ostatni raz z sentymentem wpatrując się w okna secesyjnego budynku.


Fotorelacja z kwietnia 2017 roku:






























Czytaj dalej »

poniedziałek, 12 lutego 2018

Kamienica pod zegarem. Opuszczona perła architektury, cz. I

Ot, ostatni z ostatnich. Niewygodny, którego trzeba się pozbyć. Natrafiam na fragment programu inforacyjnego. Jedna z mieszkanek sąsiadującej kamienicy żali się do kamery: Na interwencje policja w ogóle nie reaguje, straż miejska przyjeżdża po pół godziny, czterdziestu minutach, wtedy kiedy dzieci już praktycznie nie ma. Bo tak, ostatni lokator nie jest tylko problemem dla władz dzielnicy, ale także dla zatroskany sąsiadów, którzy martwią się o swoje dzieci buszujące po kamienicy, która jest już praktycznie w całości opuszczona. Prócz tego jednego mieszkania, które - jak na tego mieszkańca - wygląda na czyste, zadbane, bardzo schludne. W marcu i w sierpniu dostał propozycję zamiany lokalu, ale nieugięty dwukrotnie odmówił. Kamera nakierowana jest na policjanta przechadzającego się przez bramę na podwórko "studni", potem szybki kadr na uciążliwą personę. Dość ciężko, rozedrganym głosem od znacznej ilości procentów, mówi słowa, które wydają się trochę wyrwane z kontekstu: Bo nie chciałem się wyprowadzić. 
- Ale dlaczego? - pyta zdumiona dziennikarka.
- Nie wiem.
I te słowa skwitowały cały film, ale są też początkiem dla mojego kolejnego wpisu. Ten fragment telewizyjny pochodził z 2008 roku. A my wciąż nie wiemy - dlaczego wszystkich wysiedlono tak szybko? Dlaczego nie zamierzano robić remontu, kiedy wystarczyłby, aby ludzie mogli dalej żyć w godnych warunkach, aby kamienica uratowała się przed upadkiem? Stan - wbrew pozorom - nie jest taki zły, stropy ciągle są w dobrym stanie, jak i schody, które prowadzą do kolejnych mieszkań. Jedynie jedna klatka schodowa... Ale o tym opowiemy sobie później.
Kamienicę wzniesiono w latach 1910-1911 na podstawie projektu architektonicznego Henryka Spigelmana. Styl, w jakim ją zbudowano to wczesny modernizm. Jednak tę kamienicę charakteryzował niezwykły, przepych, klasa - żelazne balkony zdobione były wymyślnymi, eterycznie wijącymi się ornamentami czy zakończeniami. Kafelki w środku kamienicy, tzn. "gorseciki" kryły podłogę i schody na klatkach schodowych, z których zbiegano przytrzymując się pięknie wymodelowanej i równie bogato zdobionej (w secesyjnym stylu) balustradzie. A oryginalne, secesyjne kafle, które witały osoby wchodzące z zewnątrz po przekroczeniu dość dużej bramy... zapierały dech w piersiach! Do dzisiaj zapierają, ale niestety - ktoś postanowił je "ulepszyć" marząc je miejscami czarną farbą. Niestety, w czasie, kiedy jeszcze była zamieszkiwana ubyło ze ścian trochę tych ceramicznych płytek - ludzie zabierali je "na pamiątkę". Może przeczuwali, że za jakiś czas może coś się z nią stać...?
Byłoby szkoda ze względu na jej piękno i historię, którą w sobie nosi. Już jej szkoda - im dłużej stoi zamknięta, im dłużej brak jakichkolwiek działań, które wskazywałyby na to, że będzie remontowana, tym dla niej gorzej. A w środku prawdziwe skarby. Można tam znaleźć osobiste pamiątki, które teraz mają już wartość historyczną, np. okładkę z Drugiej wystawy hygienicznej z 1896 roku. Najbardziej niepokojący był pokój pełen kości, dość dużych, chyba kości krowy. Po co się tutaj znalazły? Ciężko powiedzieć.
Pokoje były przepełnione w większości prywatnymi zdjęciami, dlaczego pozostawionymi tutaj? Ciężko powiedzieć, przecież to pamiątki rodzinne, mają wartość sentymentalną, nic więcej. Czy to pośpiecg, czy brak przywiązania? A może jeszcze coś innego? To na pewno wyjaśni się w kolejnej części. Tym czasem przesiąknijcie kamienicą, nad którą przez wiele, wiele lat wisiał zegar odmierzają czas - nasz, swój i jej.

Fotorelacja z wiosny 2017 roku:




































Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia