niedziela, 30 sierpnia 2020

Historie domniemane - Wspomnienia i niepokoje. Opuszczona willa

 Czasami tak bywa, że mijamy różne domy w różnych miastach - mniej lub bardziej zadbane, niektóre schowane za zieloną kurtyną z liści, winogron czy po prostu wychylające się zza wiekowego drzewa, niektóre stoją dumnie tuż przy ulicy, zachęcając do rzucenia na niego okiem, aby całą ich monumentalność i okazałość objąć chociażby i na ułamek sekundy uwagą. Dom ma wyrażać jego mieszkańców, zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Niektóre domy wraz z otoczeniem mówią o klasie właścicieli, inne o dobrobycie, w którym opływają, jeszcze inne o skromnych warunkach, jednak przy okazji i schludnych, co również co nieco może powiedzieć nam o jego mieszkańcach. Czasami jednak zdarza się też tak, że jeden dom mieści w sobie kilka rodzin, kilka różniących się od siebie osób. Co wtedy można o takim domu powiedzieć? Z zewnątrz pewnie niewiele, raczej wówczas można skupić się na historii danego budynku albo na domniemanej historii, kiedy brakuje nam źródeł. Z zewnątrz pewnie też niewiele, ponieważ wchodząc do takiego domu odwiedzamy zwykle tylko jedno z mieszkań i to przy okazji obcowania z jego mieszkańcami. Dopiero przy takiej okazji jak ta, kiedy wewnątrz już nikogo nie ma, można coś więcej spróbować wywnioskować z tego, co po tamtych ludziach pozostało. Wyobraźnia i pojedyńcze przedmioty pomogą nam opowiedzieć historię domniemaną tej willi.

        Dlaczego domniemaną? Dlatego, że o tym miejscu nie ma w zasadzie nigdzie informacji. Możemy się domyślać, że kiedyś willa pełniła jeden, wielki dom. Zapewne osoby, które go zamieszkiwały nie miały tego problemu, co kolejni lokatorzy uroczego budynku ukrytego za bujną roślinnością, którzy zajmowali mniejsze bądź większe mieszkania przy zabudowanej w inne wille ulicę. Ponownie można tylko domniemywać, że do takiego podziału doszło tuż po wojnie, kiedy grzechem było posiadać tak ogromny dom dla siebie, bowiem państwo, a w szczególności jego obywatele - zwłaszcza przy problemach mieszkaniowych - powinni skorzystać z tych ogromnych, nie zajmowanych przez całą dobę przestrzeni. I tak zapewne zostało już do końca, czyli do czasu wysiedlenia mieszkańców willi, bowiem w każdym z odwiedzanych pomieszczeń znajduje się wspomnienie po zupełnie kimś innym.

      W pierwszym, znajdującym się na parterze pomieszczeniu czas zatrzymał się już naprawdę bardzo dawno temu. Większość przedmiotów, prócz gazety, pochodziła z ubiegłego wieku, a dokładniej sprzed 30,40 a nawet 50 lat. To mieszkanie można z jednej strony opisać jako babcine mieszkanie, w którym zawsze znajdzie się coś do zjedzenia przez wnuczka oraz coś, czym mógłby się zająć. Niestety, te z pozoru niewinne zabawki w aktualnym stanie oraz okolicznościach bardziej przyprawiają o dreszcze, niż o miłe wspomnienia ze swojego dzieciństwa. Kolejne z mieszkań usytuowane już na piętrze nazwałam mieszkaniem kawalera. Otwierając drzwi znajdujemy się od razu w głównym, i zarazem jedynym pokoju, który musiał być zarówno sypialnią, pokojem gościnnym, kuchnią oraz w przypadku oddawania się zabiegom higienicznym, udawać na moment przynajmniej nieznaczną część łazienki. Niestety, jeszcze jedno pozostałe mieszkanie stało zamknięte, jednak - jak się okazało - parter krył jeszcze jedną tajemnicę. Za gąszczem roślin znajdowało się wejście do innego, nieco większego mieszkania, które chciało oddać się najwidoczniej samounicestwieniu, wtapiając się w zieloność przyrody. Przy tym to przemijanie objawia się tam w gniciu, wysokiej wilgotności i ogólnym gniciu - zgnilizna to pierwsze, co można wyczuć, a także i zobaczyć (chociaż to następuje jednak w drugiej kolejności). Tam wszystkie przedmioty po byłych lokatorach zajmowane są przez grzyba i zapach stęchlizny. Gniją meble kuchenne, stoły, krzesła, obrazy i książki. To jak pożar, tylko zdecydowanie bardziej wolny, to dogorywanie w ogniu przeszłości.

Tylko tyle zostało po dawnych bohaterach, bohaterach swojej opowieści, którą również sami pisali. Przeszłość nie odeszła jednak wraz z nimi, a została tutaj, dając możliwość wyobrażenia sobie, jak tutaj kiedyś płynęło to żtcie. Dzisiaj zostały już tylko wspomnienia wymieszane z niepokojami, które wychodzą ku nam w zapachach i obrazach zdewastowanych przyrodą murów willi, które równocześnie piszą wraz z naszymi myślami jej historię domniemaną.


Fotorelacja z maja 2019 roku





































Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia