środa, 26 lipca 2017

Macewy porośnięte mchem, tajemnicą i wspomnieniami. Kirkut w sercu postindustrialnego miasta, cz. I

Łódź to miasto, które kiedyś było dla ludzi a ludzie dla niego. Dawało duże szanse, jednym na pełny rozwój, stworzenie dochodowego biznesu innym dawało jeść, była praca, było gdzie mieszkać, można było zaznać spokój, którego w innych częściach naszego kraju nie było pod dostatkiem. A przecież spokój to jedna z ważniejszych rzeczy dla człowieka. Szukali go tutaj także polscy Żydzi i znaleźli, niestety - nie na długo.
Ludzie rodzą się, żyją, umierają - taka kolej rzeczy, dlatego zaczęto budować cmentarze. Wzniesienie pierwszego żydowskiego przy ul. Wesołej datuje się na 1811 rok. W końcu XIX wieku był już jednak w całości zajęty, dlatego pojawiła się potrzeba wzniesienia kolejnego. Dzisiaj po nekropolii przy Wesołej pozostał tylko pamiątkowy obelisk.
Kolejny cmentarz, który będzie nas interesował do końca tej łódzkiej podróży to ten, który mieści się przy ulicy Brackiej. Założony w 1892 roku, nazywany "nowym cmentarzem żydowskim w Łodzi, dzisiaj zachwyca nie tylko grobowcami, które w większości są dziełami wysokiej sztuki kowalskiej i kamieniarskiej, ale także zadziwia pod względem ilości osób, które są tutaj pochowane - szacuje się, że to aż 160 tysięcy. I rzeczywiście, przestrzeń, jaką zajmuje to miejsce robi naprawdę ogromne wrażenie.To w końcu największa żydowska nekropolia w Polsce. Czasami można myśleć, że zaraz zgubimy się w gąszczu tych obrośniętych liśćmi i mchem grobowcami. Czy takie miejsce może chować jakieś tajemnice?
Oczywiście, przede wszystkim zabrał ze sobą tajemnice niejednej osoby, która została tutaj pogrzebana i nie zdążyła nacieszyć się życiem, chociażby ze względu na moment, który możemy uważać za najbardziej krwawy moment w dziejach historii - II Wojna Światowa i Holocaust. W czasie drugiej wojny światowej cmentarz. Po tym tragicznym okresie pozostało wspomnienie w postaci "pola gettowego", czyli miejsce masowego pochówku więźniów getta. Na tych polach pochowano około 45 tysięcy osób.

Fotorelacja z marca 2017 roku























3 komentarze:

  1. Swojego czasu mieszkałem może nieco kilometr od tego cmentarza, ale nigdy nie mogłem się wybrać na zwiedzanie. Za to całkiem niedaleko można wleźć w podziemia Łodzi. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wow, niesamowite, ale tak to właśnie bywa - mamy coś blisko siebie i zero motywacji, żeby się wybrać. Im dalej - tym bardziej ciągnie nas do tego miejsca. Czy to wejście przez kanały? ;)

      Usuń
  2. Dokładnie! Można się wślizgnąć do jednego z kanałów i choć ten akurat nie jest jakoś wybitnie ciekawy, to warto doń zajrzeć. ;)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia