środa, 4 marca 2020

Wypalone sny. Opuszczony Zakład Ceramiki Budowlanej, cz. I



Na południu Polski, tam, gdzie porzucone cerkwie, drewniane chaty, skąd ludzie wyjeżdżają znajduje się wieś, która stanowi także nazwę tego wielkiego zakładu pracy. Wieś jest malownicza, spokojna, czuć naturę, która jest w zasięgu ręki. Niestety, sama natura nie wystarczy, aby żyć. Na pewno nie dla tych niespełna 800 mieszkańców, którzy tutaj mieszkają, chociaż zapewne conajmniej setki już tam nie ma - młodzi pewnie zdążyli wyjechać już na studia bądź za pracą i pozostali tylko w rejestrach, na pożółkłych już kartkach papieru. 
      Dzisiaj odbędziemy wycieczkę w czasie, bowiem historia zaczyna się w 1972 roku. Wtedy jeszcze nie była to samodzielna firma,a zakład państwowy, który należał do wojewódźkiego, dużego przedsiębiorstwa. Mimo ucisku panującego reżimu politycznego, mimo mitycznej, powszechnej "bylejakości", która miała ponoć wynikać z nadmiaru rąk do pracy - bo przecież "czy się stoi,czy się leży, dwa tysiące się należy" - zakład nabierał doświadczenia, produkty zyskiwały na jakości, co pozwoliło na wyzwolenie się z sideł wojewódźkiego przedsiębiorstwa i rozpoczęcie działalności na własną rękę w niedługim czasie po słynnym, przełomowym 1989 roku. Zatem od 1991 roku rozpoczęła się działalność na własny rachunek, która przyniosła wiele sukcesów. Oczywiście, opisując te sukcesy, nie można zapominać o tym, że ta natura, która jest dostępna dla każdego pojawiającego się w tej wsi jest w pewnym sensie także źródłem tych sukcesów, bowiem wieś, na terenie której położony jest zakład, posiada jedne z najbardziej cennych i wartościowych, jednorazowych iłów, które wytwarzanym produktom w trakcie procesów takich jak suszenie czy wypalanie dodają tym wyrobom dodatkowe, cenne cechy wytrzymałościowe, wizualne, akustyczne czy ekologiczne. Nie ujmując zatem zarządowi oraz pracownikom, którzy także budowali ten sukces, trzeba jednak zwrócić uwagę na bogactwo środowiska naturalnego, które przyciągały kolejnych inwestorów, czyniąc to miejsce wyjątkowo dynamicznego rozwoju. 
      Ekologia była jedną z tych rzeczy, która nęciła kolejnych chętnych zainwestowania swoich pieniędzy wintratny biznes. Firma jako jedyna w Polsce uzyskała prestiżowy, niemiecki certyfikat, który potwierdzał, że produkty oraz surowce, z których są wytwarzane są w 100% ekologiczne. To gratka zarówno dla inwestorów, ekologów czy zwykłych ludzi, którzy wyborem dobrego produktu o wysokiej jakości przy okazji chcą wesprzeć środowisko. Firma nadal się rozwijała, organizowała i fundowała wycieczki pracowników ale i podróżnikom, użyczała kredytów pracowniczych, sponsorowała jeden z klubów żużlowych, powstał klub sportowy (który zresztą działa do dzisiaj i oglądać go można w długoligowych starciach na murawie z innymi drużynami), a wszystkie te poczynania, inicjatywy, zarówno czysto biznesowe, jak i o charakterze społecznym opisywano w prasie oraz dzielono się nimi za pośrednictwem szklanego ekranu. TVP zrealizowało materiały, które pokazywały trudną, acz sprawną pracę tego zakładu.
Co więc stało się z tą firmą? Dlaczego wygląda tak, jak na poniższych zdjęciach? O tym już w kolejnej części.

Fotoreportaż lipiec 2018






























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia