niedziela, 8 marca 2020

Wypalone sny. Opuszczony Zakład Ceramiki Budowlanej, cz. II


Na podłodze leży podeptana wizytówka dziennikarza TVP. To pewnie jeszcze z czasów, kiedy firma tętniła życiem, produkcja była na pełnych obrotach i było się czym szczycić. Takich reliktów pięknej przeszłości jest wciąż wiele, zarówno na terenie zakładu, jak i w Internecie. Firma była sponosrem pewnych podróżników, którzy dzięki jej hojności zwiedzili trochę Rosji i weszli na jeden z jej górskich szczytów. Czy jest ktoś, kto nie chciałby pomocy w realizacji takiej pięknej przygody? 
   Jednak to już przeszłość. Przeszłość, która dzisiaj jest regularnie zadeptywana. Niewiele spodziewało się tego, że zakład z taką tradycją upadnie tak nagle. Nagle, bowiem jeszcze w 2017 roku produkcja działała wciąż na tyle, że cegły produkowane w tej firmie brały udział w "budowlanym fenomenie", który trwał w całej gminie w 2017 roku. Jak mówił wójt, tak wiele domów ostatni raz w tej giminie budowano za czasów PRL-u, w całkiem innych warunkach. Jednak tragedia trwała od dawna, po cichu. Już w 2012 roku ponad setka pracowników do końca roku otrzymała wypowiedzenia umów o pracę. Niektórzy z nich zostali, pracując na tzw. "umowach śmieciowych". Firma była już w stanie upadłości, kierował nią syndyk, który wówczas nie wstrzymał produkcji, co pozwoliło także na spłatę niektórych długów. W tym pomóc miały właśnie także zwolnienia pracowników. Jak doszło do sytuacji, w której certyfikowane, dobrej jakości produkty nie przynoszą dochodów? Problem rozpoczął się w momencie,kiedy jeden z wierzycieli zakładu złożył wniosek o postępowanie likwidacyjne. I od tego czasurozpoczęła się lawina problemów, która spadła na ten ogromny, niegdyś perfekcyjnie działający zakład.
      Niestety, Internet, jak i dokumenty, które można było odnaleźć na terenie firmy niewiele mówią, co działo się od 2012 do 2018 roku. Z nielicznych medialnych przekazów można się tylko domyślić, że pojawiło się więcej wierzycieli, którzy swoich praw dochodzili w sądzie. Oficjalnie w 2012 roku ogłoszono upadłość, ale - aby znaleźć nowego inwestora - nie wstrzymywano produkcji. W 2013 roku Ceramika Polska, która  nawet kupiła zakład i chciała stworzyć coś wyjątkowego, łącząc tradycję polskiej ceramiki budowlanej. Nic jednak z tego ostatecznie nie wyszło. I mimo istniejących - chociaż jak się okazało, tylko z pozoru - innych inwestorów, pierwsza licytacja, która odbyła się w 2017 roku jak i druga, już z 2018 roku, okazała się klęską dla zakładu, ponieważ nikt się nie zgłosił. Później pojawiali się jacyś inwestorzy, jakieś pomysły, alr tak naprawdę nie wiadomo, ile w tych pogłoskach było prawdy. Niektórzy mówili, że były pomysły, aby na terenie składować szkodliwy azbest, co zdecydowanie nie spodobało się mieszkańcom wsi. Nic i z tego jednak nie wyszło, zapewne ku uciesze zamieszkujących wieś. I do końca 2018 roku nikt nie spodziewał się, że w sprawie firmy cokolwiek jeszcze się zmieni.
      W 2019 roku pojawia się nadzieja - nowy inwestor i właściciel firmy, określany w komentarzach pod artykułami jako "prywaciarz". Ten "prywaciarz" obiecuje bowiem, że w tym roku prodyukcja ruszy, a wtedy będą potrzebne ręce do pracy, których nie ma. Dlatego nawołuje wszystkich tych, którzy pracowali już w tym zakładzie, że dostaną na pewno pracę. Ich doświadczenie jest bowiem dla nowego-starego ptacodawcy bardzo cenne. Obecnie teren jest sprzątany, zabezpieczony i emanujący nadzieją na całkiem nowe jutro.


Fotorelacja z lipca 2018 roku: 




























2 komentarze:

  1. Podziwiam Cię za odwagę i odkrywanie historii takich zapomnianych miejsc. Niezwykłe jest to, że w takich miejscach jak opuszczony zakład ceramiki jesteś w stanie znaleźć piękno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za te słowa! :) PO prostu napędza mnie czysta ciekawość :)

      Usuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia