Na pewno wiele z czytających mnie osób miało w swoim życiu w ręce chociażby "Lalkę" Bolesława Prusa. Nie chodzi tutaj o obraz dawnej Warszawy, który w zasadzie również Wam pokazuję, ale o typ powieści, jaki lektura ta reprezentowała. To powieść szkatułkowa. To powieść, której fabuła składa się z kilku zupełnie odrębnych opowiadań, których połączenie daje jeden pełny obraz. I ja tak widzę dzisiejszy obiekt - kamienica to jedna historia, mieszkania - to kolejne wątki a na końcu przedmioty, które pozostały po byłych lokatorach. To wszystko odrębne "fabuły", ale tworzą jeden, spójny obraz. Oczyma wyobraźni widzimy, jak ludzie tutaj mieszkali, jak funkcjonowała kamienica, gdzie mieszkańcy załatwiali niektóre ze swoich potrzeb takich jak np. naprawa obuwia. Widzimy ludzi, którzy tutaj mieli swoje miejsce na ziemi - od zupełnie niewykształconych ludzi, którzy żyli raczej skromnie aż po lekarzy czy adwokatów, którzy mieszkania - jak na ówczesne czasy oczywiście - mieli całkiem bogato wyposażone i tak samo urządzone.
Kiedy odcinamy się od miejskiego zgiełku wchodząc do bramy kamienicy, od razu odczuwa się różnicę. Można tutaj odnaleźć nieopisany spokój, być może działa tak zieleń, która zarasta podwórze i powoli wchodzi coraz wyżej, wspinając się po cegłach budynku. Niestety, spokój nie wyklucza smutku, przygnębiający jest porzucony w drzwiach wejściowych do jednej z części kamienic dziecięcy rowerek, który wita wizytujących. I niestety, smutek towarzyszyć będzie już do końca wizyty, przecież porzucono nie tylko rowerek, porzucono tutaj ludzką, namacalną historię.
Widzimy tę historię na zdjęciach, porzuconych kliszach, rysunkach, gazetach, plakatach, książkach, zeszytach a nawet na ścianach.
Rozpoczęłyśmy wędrówkę o porze dnia, w której słońce mieszkało nas w mieszkania a wychodziłyśmy, kiedy już praktycznie zachodziło. I teraz mogę powiedzieć, że to i tak mało. Ale wędrówka była niezwykła i dzisiaj rozpoczniecie ją ze mną na nowo.
Fotorelacja z kwietnia 2017 roku:
Pierwsze co odzywa się w głowie po obejrzeniu tej relacji to świadomość przemijania, strach przed tym, że po mnie też pozostanie kupka pożółkłych gazet, zdeptany but lub stara klisza... z drugiej strony ciekawość, ponieważ nie co dzień ogląda się takie miejsca;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)